niedziela, 27 lipca 2014

SŁONECZNE PALUSZKI

Mamałyga, czyli narodowa rumuńska potrawa z mąki albo kaszy kukurydzianej popularna jest także w innych krajach południowo-wschodniej Europy, m.in. w kuchni węgierskiej, siedmiogrodzkiej, bułgarskiej i ukraińskiej. Odmianą mamałygi popularną w północnych Włoszech jest polenta.
Mnie urzeka jej złoty kolor, przypominający słońce na talerzu. Najczęściej jest podawana jako dodatek do mięsa lub sosu. Proponuję trochę inne pomysły, czyli kaszkę kukurydzianą w formie przekąski i w formie deseru.

Przepis podstawowy:
1 szklanka kaszki kukurydzianej
3 szklanki wody
1/2 łyżeczki soli
łyżeczka masła


W garnku lub rondlu (najlepiej z powłoką teflonową) zagotowujemy osoloną wodę, wrzucamy bardzo powoli kaszę, cały czas energicznie mieszając, żeby nie powstały grudki. Gotujemy 30 minut na małym ogniu często mieszając. Na koniec dodajemy łyżeczkę masła. Jeśli chcemy przygotować wersję słoną dodajemy ulubione przyprawy i zioła, np. oregano. Jeśli chcemy przygotować wersję słodką dodajemy 1/2 łyżeczki cukru.

Kaszę zdejmujemy z ognia i czekamy kilka minut, żeby ostygła. Foremkę wykładamy papierem do pieczenia, co ułatwi nam wyjęcie kaszy z formy.


Przekładamy kaszę do foremki, czekamy, aż całkiem ostygnie.

Przekładamy kaszę na deskę i kroimy na kawałki o szerokości około 3 cm.

Na patelni (najlepiej z powłoką teflonową) rozgrzewamy łyżkę masła lub oliwy i smażymy paluszki z mamałygi na złoto-brązowo z obu stron.


Paluszki przekładamy na talerze. Do mamałygi w wersji słonej dodajemy na wierzch łyżkę twarogu, np. z koziego mleka i podsmażoną na patelni cebulę oraz małe pomidorki koktajlowe (lub inne ulubione dodatki). Skrapiamy delikatnie oliwą i octem balsamicznym.


Do mamałygi w wersji słodkiej dodajemy na wierzch łyżkę twarożku lub bitej śmietany, ulubione owoce (ja dodałam brzoskwinię) i skrapiamy miodem.


Słońce na talerzu - poprawia humor nawet w pochmurny dzień :)
Smacznego :)

1 komentarz:

  1. Wspaniały przepis! Tylko ciekawe, kto z Hurmy i Czeredy będzie chciał dziuczeć nad garem z kopyścią w ręku... Pewnie znowu wrobią Matkę ;-( ale wtedy nie dam! sama zeżrę to słońce na talerzu na ich oczach ;-D

    OdpowiedzUsuń